
Obiecałam Wam historię Waldonów. Usiądźcie wygodnie – oto i ona.

Do dnia, w którym zajrzałam do pracowni o świcie i zobaczyłam, że roi się w niej od maleńkich, metalowych ludzików.
Waldonasy – bo tak pierwotnie miały na imię – zostały stworzone przez Gryzę i ożywione jego niezwykłą wyobraźnią. Ich nazwa nawiązywała do pierwszej nazwy firmy. Później Gryza zmienił ich nazwę i tak zostały Waldonami. Uważne oko gościa odwiedzającego pracownię zauważy, jak stukają, pukają, dokazują, rozrabiają. Sadzą igły w metalowym kaktusie, cerują rozerwany głośnik, ciągną liny, wspinają się po drabinach, trzymają latawce. Pełno jest ich tutaj. Są motywem, który Gryza wykorzystał w wielu swoich pracach – nie tylko biżuteryjnych. I towarzyszą mi na co dzień w pracy.

foto: Katarzytna Wołyniak