Opublikowano

Jak się robi personarty w pracowni OYCA?

Z określeniem praca “personalizowana” spotkał się niemal każdy. Wiele firm oferuje możliwość dodania do prezentu CZEGOŚ, co sprawi, że upominek dla obdarowywanej osoby będzie jedyny i wyjątkowy. W rzeczywistości jednak owe COŚ najczęściej sprowadza się do wyboru odpowiednich kamieni lub symboli zawieszek (w przypadku biżuterii), grawerunku, haftu, naszywki lub po prostu wyboru imienia czy znaku zodiaku. W moim odczuciu (nie urażając nikogo) jest to jednak trochę jak złożenie indywidualnego podpisu pod produktem, który jest przeznaczony dla tłumu/dla wielu i z personalizacją wiele wspólnego nie ma. Przyznam, że ja takiej “personalizacji” nie czuję i mam do tego trochę inne podejście.

Czy można zatem spersonalizować prezent jeszcze bardziej?

Można, ale wymaga to już nieco zaangażowania, nakładu pracy i chęci, by znaleźć odpowiednich ludzi, firmy i produkt, które pomogą dedykowaną i jedyną w swoim rodzaju niespodziankę przygotować. Potrzebny również jest czas, bowiem przygotowanie niespodzianki jest bardziej czasochłonne niż szybko wykonany grawerunek na zakupionej bransoletce czy pierścionku.

OYCA_ praca personalizowana


Personart – co to takiego?

W pracowni OYCA tradycję tworzenia personart’ów zapoczątkował mój mąż – Mieczysław Gryza. Zawsze mówił o nich tak:
“Personarty – to prace dalece spersonalizowane, w których odbiorca odnajduje ważne dla siebie wydarzenia i historie. To maksymalnie zindywidualizowany przekaz emocjonalny zamknięty w przedmiocie, adresowany do konkretnego odbiorcy. (PERSONA).
Personart to obiekt plastyczny z każdorazowo unikatowym, indywidualnym kodem dostępu. Jest piękny i estetyczny dla wielu, lecz czytelny tylko dla odbiorcy”

Ja dodam od siebie jeszcze mały komentarz do tego opisu. Kluczową i bardzo istotną osobą w wykonaniu pracy personalizowanej w naszej pracowni jesteś Ty – moja Droga Klientko, mój Drogi Kliencie. Dlaczego? Bo to w Twojej głowie pojawia się myśl o stworzeniu prezentu dla kogoś, kto dla Ciebie jest ważny. Moją rolą jest wsłuchać się w Twoją opowieść, a następnie zamienić ją w obiekt, który poruszy, wywoła uśmiech czy łzy wzruszenia.

Oyca_ praca personalizowana

 

Jak to się robi w pracowni OYCA?

Zaczyna się od rozmowy. I to takiej bardzo serdecznej, ciepłej, nierzadko osobistej. Rozmowy w której często pojawiają się Wasze wspomnienia, opowieści i osobiste refleksje. Dzwonicie do mnie z wieloma pytaniami, wątpliwościami, pomysłami. Często jest tak, że rysujecie mi na szybko stworzone, odręczne projekty (te uwielbiam najbardziej), przedstawiacie wizje na prezent dla bliskiej osoby. Ale zdarza się też tak, że brakuje sprecyzowanego pomysłu na pracę i prosicie o pomoc w jej wizualizacji.
A ja?
Zawsze z ogromną uważnością słucham. Słucham, doradzam, a w mojej głowie rodzi się wstępny zarys pracy. Zadaję też dużo pytań. Dotyczą one przede wszystkim osoby, dla której praca ma powstać. Jaka ta osoba jest? Co lubi? Jakie ważne dla niej wydarzenia mają się pojawić w pracy? Z jakiej okazji praca dla niej ma powstać i wiele innych…

Oyca_ praca personalizowana

 

Robimy to wspólnie

Czasem jest tak, że koncept pracy stworzy się już w trakcie pierwszej rozmowy. Ale są też takie sytuacje, w których potrzebuję chwili, by pracę sobie wyobrazić. Wtedy zdzwaniamy się po raz drugi i dokładniej omawiamy szczegóły. WSPÓLNIE  (podkreślam słowo “wspólnie”, bo w procesie tworzenia jesteśmy zawsze razem) tworzymy projekt dla kogoś, kto dla Ciebie jest ważny. Mama, brat, małżonek, córka, tata, babcia, przyjaciel. Czasem tworzę personalizowane upominki dla kogoś z kim pracujecie. Obrona pracy magisterskiej czy doktorskiej, awans koleżanki z pracy, jubileusz istnienia firmy, przejście szefa na emeryturę i wiele innych okazji, które chcecie w ten sposób uczcić.

 

Oyca_ praca personalizowana

Jak “szycie na miarę”

Tworzenie personartów jest trochę jak “szycie na miarę”. Najpierw budujemy koncept, potem nanosimy go na kartkę papieru, by łatwiej było omówić szczegóły. Doradzam, jak praca powinna wyglądać, aby była czytelna dla odbiorcy a jednocześnie pięknie się prezentowała.
Kolejny etap to przeniesienie wspólnej wizji do świata rzeczywistego. I tutaj zaczyna się moja praca. Praca, którą zawsze wykonuję z dużą uwagą, w skupieniu. Ostateczny wygląd personartu zależy już ode mnie. To jest ten moment, kiedy musicie mi, jako twórcy, po prostu zaufać. Ale podczas całego procesu jesteśmy w kontakcie i pokazuję kolejne etapy.

Praca nie zawsze jest z metalu. Często w personartach wykorzystuję też inne materiały – drewno, kamień, skórę, gumę, szkło. Nie rzadko pojawiają się też surowce szlachetne – srebro, złoto, kamienie ozdobne i minerały. Każdy z nich rządzi się swoimi prawami, ma swoje kolory, fakturę, strukturę i właściwości, które muszę uwzględnić podczas realizacji zlecenia. Praca musi być spójna.

A potem jest już tylko odbiór pracy i jej przekazanie osobie, dla której została stworzona. To jest ten moment, który zawsze niesie ze sobą odrobinę niepewności i ekscytacji. Zawsze z dużą niecierpliwością czekam na wieści od Was, czy praca się spodobała, czy wszystkie zawarte w pracy symbole były czytelne. I wiecie jak jest? Poczytajcie sami… 🙂

 

Opublikowano

Ośmiornica w błękitach – wisior na wakacje

Wisior przypominający ośmiornicę w sercu narysowanym na piasku plaży.

Ośmiornica to biżuteria z miedzi i robocza nazwa wisiora, który oficjalnie funkcjonuje jako Spiralki.

Kiedy powstawał byłam zafascynowana możliwościami kolorystycznymi jakie daje biżuteria z miedzi.  MiedzianeBłękitny wisior wśród jesiennych, kolorowych liści blaszki poddawałam najróżniejszym procesom chemicznym i gdy uzyskiwałam kolejne odcienie czerwieni, błękitu i czerni – czułam się, jak alchemik, który znalazł złoto 🙂 Ingerencja w naturę metalu, wchodzenie w jego strukturę – wydobywanie z niego tego, o czym nawet sam metal nie wiedział.

Ilość kolorów i zdrowotne właściwości miedzi – szczególnie w okresie pandemii – dawały mi ogromne możliwości przygotowania biżuterii, która będzie piękna i funkcjonalna. Każdy jej kawałek miał z założenia wydobyć z noszącej go kobiety piękno, o którym często sama nie wie. I pokazać go światu.

Zależało mi na tym, by moje klientki dostały produkt, który będzie je chronił. Nie przed wirusem, bo na to miedź nie jest lekiem, ale przed bakteriami i złym nastrojem. Bakteriobójcze właściwości miedzi są znane od stuleci. Wiele osób nosi przy sobie blaszkę miedzianą by wzmacniać swój układ immunologiczny, ale także dbać o krążenie.  Jeśli ten kawałek miedzi będzie miał jeszcze piękny kształt – zapewni wiele radości noszącym go paniom.

Z miedWisior miedziany błękitny na tle ściętego drzewazi powstało w mojej Pracowni kilka wzorów. Serce, Harmonia i kilka innych. Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa. Nie skończyłam szukać w miedzi „kamienia filozoficznego”. I jak go znajdę – będziesz pierwsza, która się o tym dowie.

Gdy zrobiłam Ośmiornicę – czułam, że to wyjątkowa rzecz, ale dopiero, gdy zobaczyłam ją oczami jednej z moich Klientek – byłam oczarowana. Jestem do dzisiaj, bo zdjęcia Hani to dzieło sztuki. Absolutnie oddają klimat wakacji. Z Ośmiornicy robią żywe stworzenie, które jest częścią pięknej, kolorowej rafy. Uwielbiam sposób, w jaki Hania złapała OYCĘ obiektywem.

 

Dziękuję Kochana <3

Opublikowano

Sesja zdjęciowa w pracowni

Pracownia Gryzy przy Półwiejskiej to przestrzeń przeznaczona dla sztuki. Nie tylko metaloplastyki i sztuki biżuteryjnej, ale dla każdej. A wizyta Kasi Wołyniak tylko to potwierdza (www.katarzynawolyniak.pl)

?Kasia na co dzień maluje. Obiektywem aparatu, ale naprawdę maluje. Sami obejrzyjcie zdjęcia na jej profilu. Bajka!
Dla mnie robiła sesję podczas pracy i zdjęcia produktów w przestrzeni, w której powstały. Na wielu zdjęciach udało jej się także uchwycić Waldony przy pracy, co potwierdza jej umiejętność widzenia więcej, niż widać na pierwszy rzut oka.
Dziękuję Kasiu, bo dzięki tym zdjęciom moje klientki poznają krok po kroku atmosferę i magię miejsca, w którym powstają ozdoby dopełniające ich urodę.
Opublikowano

Waldony

Obiecałam Wam historię Waldonów. Usiądźcie wygodnie – oto i ona.
?‍♀️Gdy rozpoczęłam pracę z Gryzą zawsze miałam wrażenie,że ktoś mu w pracowni pomaga. Potrafił zrobić więcej, szybciej, piękniej. Był moim Mistrzem, ale to wrażenie nie dawało mi spokoju.
Do dnia, w którym zajrzałam do pracowni o świcie i zobaczyłam, że roi się w niej od maleńkich, metalowych ludzików.
Waldonasy – bo tak pierwotnie miały na imię – zostały stworzone przez Gryzę i ożywione jego niezwykłą wyobraźnią. Ich nazwa nawiązywała do pierwszej nazwy firmy. Później Gryza zmienił ich nazwę i tak zostały Waldonami. Uważne oko gościa odwiedzającego pracownię zauważy, jak stukają, pukają, dokazują, rozrabiają. Sadzą igły w metalowym kaktusie, cerują rozerwany głośnik, ciągną liny, wspinają się po drabinach, trzymają latawce. Pełno jest ich tutaj. Są motywem, który Gryza wykorzystał w wielu swoich pracach – nie tylko biżuteryjnych. I towarzyszą mi na co dzień w pracy.
?Dziś Waldony są symbolem pracowni, wspomnieniem niezwykłego Artysty i pamiątką z jaką dzieci wychodzą po spotkaniu ze mną/z nami. Są bohaterami bajki, którą opowiadam podczas spotkań z rękodziełem i sztuką. Dzięki nim historia zaczarowanego świata biżuterii i Artysty, który go stworzył wciąż trwa

foto: Katarzytna Wołyniak
Opublikowano

SECRET GARDEN

Bajka
Dawno, dawno temu zza tysiąca gór i zza tysiąca rzek, z krajów Dalekiego Wschodu dotarły do mnie, zupełnie przypadkiem, drobne kamyki.
Kamyki, które chłoną energie Słońca, a zawarte w nich minerały ziem rzadkich łapią drobiny docierającego do nich światłaPatrzyłam na nie i zastanawiałam się, jak połączyć z metalem i pokazać je światu. Tak zaczyna się historia nowej kolekcji SECRET GARDEN. 
Dlaczego nowy rozdział w historii OYCA zaczynam opowieścią o tym akurat wisiorze?
Bo ma on dla mnie znaczenie szczególnie symboliczne. Kiedy na niego spoglądasz za dnia – widzisz po prostu kawałek metalu – rureczke wypełnioną oryginalnym kruszywem. Magia, jak w bajkach, zaczyna się po zmroku. W stłumionym świetle kamienie świecą, jak gwiazdy. A w ich blasku świecisz TY.
Ten wisior jest pełen energii, jaką przekazuję Wam z pracowni.
Dla mnie to „zielone światło” by Wam służyć i tworzyć OYCE dalej. Światło nadziei na lepsze jutro.
Kocham ten blask.❤
ciąg dalszy nastąpi…
Foto: Alicja Iwańska
Opublikowano Dodaj komentarz

Wracam

Kochani Klienci, Drodzy Przyjaciele marki OYCA

Dawno tutaj na profilu nic sie nie działo. Nie było postów, nie było relacji, nie było zdjęć ? Prawie 2 lata ciszy, podczas której bardzo za Wami tęskniłam.

 Był to czas, w którym w tragicznym wypadku samochodowym zginął współtwórca naszej marki, prawdziwy metalmaestro pracowni, współprojektant ozdób, które na profilu mogliście przez te wszystkie lata oglądać… a prywatnie mój mąż  Mieczysław Gryza

Dla mnie i dla naszej marki były to bardzo trudne dwa lata…

?OYCA żyła przez ten czas w moim sercu, w głowie, w pracowni. Przygotowywała się do dzisiejszego dnia. I wraca, a z nią wracam Ja. Z nowymi wzorami, z nowymi kolekcjami, z nową energią ? Gotowa do tego by Wam Kochani służyć i Wasze piękne ciała, ręce, dłonie (i nie tylko) uzupełniać wyjątkowymi akcentami, jakie daje OYCA.

?Zapraszam Was z całego serca do śledzenia postów, aktywości i bycia tu ze mną. Lajkujcie, komentujcie, bądźcie proszę aktywni. Kiedy wiem, że jesteście tam po drugiej stronie – od razu dostaje skrzydeł by bardziej twórczo działać ?

?Jesteście tam jeszcze?